Masz babo ... placek.
Siedząca praca. Mało ruchu. Życie w ciągłym niedoczasie. I te uciążliwe bóle pleców.
Co tu zrobić? Jak sobie z tym poradzić? – zastanawiała się pani Krysia.
30 minut gimnastyki porannej i na dodatek niesystematycznie, to wciąż za mało.
Raz na jakiś czas masaż kręgosłupa. I tylko wtedy gdy już porządnie dokucza , ignorując zasadę, że lepiej zapobiegać niż leczyć. To nie jest złoty środek na dobre samopoczucie.
Ale „POCZEBA” jest matką wynalazków, jak to mawiają w Krakowie. I oto znalazło się rozwiązanie!
Poduszka sensomotoryczna. Genialnie prosty gadżet dla wszystkich, którzy spędzają długi czas w pozycji siedzącej. Taką informację uzyskała pani Krysia od jednego ze swoich terapeutów. Następnego dnia poduszka wylądowała na jej fotelu.
Yes, yes, yes. I po problemie. – pomyślała uradowana.
Pierwszego dnia z dumą demonstrowała znajomym z pracy rewelacyjny, uzdrawiający nabytek.
Drugiego dnia balansując w prawo, w lewo, do przodu i do tyłu wytrwała do końca pracy. W domu poczuła zmęczenie. Na nic nie miała już siły ani ochoty.
Trzeci dzień miał różne fazy. Początek był pełen optymizmu. Środek pełen determinacji i walka o wytrwanie. Końcówka była już porażką. Kręgosłup nie chciał współpracować. Poduszka wyleciała z fotela, a pani Krysia z dokuczliwym bólem kręgosłupa trafiła czwartego dnia na masaż.
- Od trzech dni siedzę w pracy na specjalnej poduszce. Taki gumowy, okrągły placek. Miało być lepiej, a jest gorzej – mówiła z rozżaleniem.
- Siedząc wiele godzin na takiej poduszce, tym placku jak go pani nazwała, przez cały czas pracowały mięśnie. W końcu miały prawo się zmęczyć. A ten ostry ból pleców i kręgosłupa, to jest właśnie efekt przeciążenia, przetrenowania.
Następnym razem proszę konsultować takie działania ze swoim terapeutą, albo dokładnie czytać instrukcje – podpowiedziałem.
- No i masz tu babo placek. Chciałam dobrze, a wyszło, jak wyszło – śmiejąc się skwitowała na koniec pani Krystyna.
Wpisy
Dodaj wpis