Piątek - 23 dzień po planowanym końcu Świata.
To było artystyczne i towarzyskie wydarzenie. Wernisaż prac fotograficznych jednego z naszych Wilków oraz okazja do Noworocznego spotkania. Wilki w większości dopisały. Marcin nie poległ, chociaż podjął się mega trudnego tematu.
Akt, jakikolwiek by on nie był, to nie jest zachwyt nad nagością modela lecz naga prawda o samym autorze. To jest jego szczere wyznanie i najbardziej wiarygodny podpis. To akt spowiedzi przed samym sobą , a jeśli jest upubliczniony, to także przed resztą świata.
Robiliśmy to od zarania dziejów i robimy do dziś. Na początku w naskaknych rytach, później w rysunku, malarstwie , a współcześnie także w fotografii. W formach płaskich i przestrzennych. W kolorze i czarnobieli. To rodzaj sztuki w której artysta musi zagrać wabank .
Albo jest szczery do bólu w swojej wypowiedzi i wygrywa. Albo coś mąci, kombinuje i wpada w pułapkę kiczu lub pornografii.
Przeciskam się przez stoliki żeby dostać się do wystawionych na parapecie zdjęć.
Mocno czerwony kolor ścian
żoliborskiego Klubu praCoVnia
kontrastuje z czarnobielą
większości zdjęć. Wzmacnia ich
ekspresję i emocjonalny przekaz.
Oglądam po kolei każde zdjęcie.
To prosty i klarowny przekaz o
tęsknocie za…
Coraz wyraźniej rozświetlają się
zakamarki i meandry poszukującej
duszy autora. Na małej estradzie
do występu szykuje się jakaś
trzyosobowa kapela. Młody facet
zaczyna śpiewać o miłości. I wtedy
przemówiły obrazy ...
Wracam do stolika. Pogaduchy. Drinki. Piwo.
Tomek, którego nie widziałem dobrych kilka lat od pamiętnego spotkania z szamanem Gendosem nierozłącznie ze swoją gitarą. Z przyjaciółmi dosiada się do naszego stolika. Wspominamy dawne czasy. Wspominamy także Bogusia Sawickiego, naszego przyjaciela i Wilka, który odszedł od nas na zawsze. Tomek przytulił do siebie gitarę i zagrał jego ulubiony utwór.
Na chwilę zapanowała cisza.
Powróciły wspomnienia naszego barda, wspólne śpiewanie na bieszczadzkich szlakach i słynne „Sokoły” w Chatce Socjologa na Otrycie. Tomek gra i śpiewa jeszcze kilka kawałków. To jego prawdziwy żywioł. Lubię tą jego manierę modulowania głosem . Pamiętam jak uczył się tej techniki od najlepszych Ałtajskich specjalistów.
Zagrali też znajomi Tomka.
Zjawiskowa Joasia urzekła mnie swoim ciepłym głosem i wspaniałą grą na harmonijce.
Mam nadzieję, że jeszcze ją kiedyś usłyszę.
Impreza się rozkręca. Mamy sobie tyle do powiedzenia. Każdy z każdym chce zamienić słowo.
Gospodarz strzela korkiem od szampana. Toasty. Całusy. Życzenia na Nowy Rok. Kolejny korek leci pod sufit. W końcu wyczerpał się szampan i skończył się czas. Ustalamy w biegu harmonogram spotkań na najbliższe miesiące. Wkładamy paltociki. Zawijamy na szyje ciepłe szaliki i papulki pa do następnego spotkania.
Wpisy
Ostanio dużo czytam blogów, stron a także bywam na forum dyskusyjnym gazety.pl. Ta strona mnie bardzo zaciekawiła, dodałam sobie ją do ulubionych. Pozdrawiam Anita :) Nie gram w gry na facebooku!
Dodaj wpis