Totalny Mega Obciach.
21 wiek. Warszawa. Stolica. Dworzec Zachodni. Od lat niewiele się tu zmieniło. Wszystko wygląda jakby czas zatrzymał się w miejscu, a te ponure, podziemne przejścia przypominają mi okres licealnych wycieczek za miasto. Jedynie elektroniczne tablice przy schodach na perony świadczą o nowej epoce. Reszta to syf i naturalna scenografia do filmów z epoki PRL-u.
I od niepamiętnych czasów ten sam wymieszany smród chińskiej, tureckiej, polskiej i diabli wiedzą jakiej jeszcze kuchni. Generalnie zaduch i jeden wielki, brudny kibel. Totalny Mega Obciach.
Odprowadzam znajomą na pociąg do Krakowa. Planowany odjazd godzina 18:35. Zostało nam jeszcze 15 minut. Stoimy na środku podziemnego tunelu szukając na tablicach informacji o pociągu. Dookoła panuje jakaś dziwnie napięta atmosfera. Wszyscy się śpieszą. Biegają tam i z powrotem.
Zatrzymują się na chwilę, patrzą na wiszące nad głowami tablice i znowu pędzą. Nerwowe przepychanki wchodzących i schodzących z peronów.
Wakacyjna gorączka – pomyślałem.
Niebieskie, elektroniczne tablice szaleją. Co chwilę zmieniają się informacje.
… pociąg z Olsztyna przyjedzie z opóźnieniem 40 minutowym.
… pociąg do Łodzi Kaliskiej zwiększył opóźnienie o około 10 minut.
… oczekujących pasażerów przepraszamy za utrudnienia w podróży.
Przez megafon zapowiadają też o zmianie peronu. Ludziska łapią za walizki i w te pędy. Pociąg już wjeżdża. Mały chłopczyk głośno płacze bo mu wypadły lody z ręki. Mama ciągnie go za sobą po schodach – pośpiesz się synku. Pociąg nie będzie na nas czekał.
Kraków pojawił się na tablicy wiszącej przy peronie 6. Wynurzamy się z podziemia. Na górze też szczególnych zmian nie widać, ale przynajmniej oddycha się powietrzem. Więc oddychamy i czekamy. W megafonie ciągle przepraszają. I znowu poruszenie.
- Pasażerowie udający się na lotnisko Chopina proszeni są o przejście na peron 6.
Starsza pani z dużą walizką ledwo zdążyła. Już na schodach wymachiwała laską krzycząc – proszę zaczekać, proszę zaczekać. Młody, silny konduktor wstrzymał odjazd ale nie pomógł wsiąść starszej pani do wagonu. Tylko przyglądał się jak ta zmaga się ze swoim ciężkim bagażem.
Na zegarze pojawiła się 18:45. Głos z megafonu oznajmił – pociąg Warszawa Wschodnia – Kraków Główny wjedzie na tor 1 przy peronie 6.
Upewniłem się czy oby na pewno jesteśmy we właściwym miejscu. Tak, zgadza się. Peron 6 i tor 1.
Powoli wjeżdża wagon za wagonem. Znowu poruszenie. Rozpoczął się atak na drzwi do wagonów. Koła walizek turkoczą po kamiennych kostkach. Nikt nikogo nie przeprasza w tej przepychance. Idzie walka o najlepsze miejsca.
Żegnam się ze znajomą i życzę szczęśliwej podróży. Gwizdek konduktora. Zatrzaskują się drzwi wagonów. Pociąg powoli odjeżdża. Kieruję się ku wyjściu. Jestem już przy schodach prowadzących w podziemie i widzę jak pędzi do góry mężczyzna w ciemnym, eleganckim garniturze z dwoma walizkami w rękach i przewieszonym na ramieniu laptopem. Wpadł zdyszany na peron. Opuścił walizki na ziemię i wyjął z ust bilet.
– Pociąg do Krakowa… - wyksztusił z siebie.
Właśnie odjechał – odpowiedziałem mu i wskazałem w kierunku znikającego pociągu.
- Kurwa, kurwa. kurwa – tylko tyle wykrzyczał. Opuścił głowę i oparł się o poręcz schodów.
No cóż, pojedzie następnym – pomyślałem i zszedłem w ponure podziemie Dworca Zachodniego.
Przechodząc obok młodego faceta śpiewającego jakąś liryczną piosenkę rzuciłem do futerału parę moniaków. Chciałem jak najszybciej wrócić do firmy. Miałem jeszcze do zrobienia dwa zabiegi masażu leczniczego, w tym jeden bardzo trudny przypadek z kwalifikacją operacyjną. Lubię takie wyzwania. Jest potem wielka satysfakcja, że można było obejść się bez chirurgicznego zabiegu.
Przyspieszyłem kroku. Wsiadłem do samochodu i w tym momencie zadzwonił telefon.
- Jadę do Zielonej Góry – słyszę w słuchawce zdenerwowany głos mojej znajomej, którą przed chwilą wsadziłem do pociągu do Krakowa.
Słucham ? – spytałem zdziwiony
- Nie wiem jak to się stało, ale ten pociąg jedzie do Zielonej Góry a nie do Krakowa – powtórzyła załamanym głosem.
Przed oczami stanął mi facet w czarnym garniturze i z biletem w zębach.
On miał jednak farta, że nie zdążył na pociąg do… Krakowa.
Wpisy
Już wróciłam z Zielonej Góry:)........Warszawa Dworzec Zachodni...Mega Obciach:)))
Dodaj wpis