Stres pod kontrolą !?

Stres pod kontrolą czyli jak długo można  dmuchać w balon?

Pan Janusz to typowy przedstawiciel młodego pokolenia prężnych biznesmenów.  Ma 35 lat i głębokie przekonanie, że teraz świat należy do niego. Przyświeca mu jasno określony cel i wcale się z tym nie kryje, że dąży do osiągniecia sukcesu finansowego. Dopóki jest młody, silny i zdrowy chce pracować na pełnych obrotach. Nie ma czasu na „głupoty”. Dał sobie czas do 40 – ki. A potem się zobaczy. Może jakiś długi urlop na Malediwach lub Szeszelach. W trakcie masażu żartował sobie, że na rodzinę jeszcze go nie stać. Teraz przyjemności, a obowiązki potem.
Na zabiegi masażu przychodził nie regularnie. Tak samo również się odżywiał. Na sport też nie miał czasu. Przy pierwszej wizycie,  w trakcie rutynowego wywiadu zagadnąłem na temat aktywności.  Odpowiedział , że dużo jeździ samochodem... Roześmiał się szczerze ze swojej odpowiedzi i przyznał , że jest pod mocnym wpływem „Demona Leniucha”. Sporadycznie zdarzało  mu się wpaść na basen, ale kiedy złapał grzybicę stóp odpuścił sobie nawet baseny w hotelach , z których korzystał  w trakcie biznesowych podróży. We wczesnej młodości uprawiał sporty „wywracane” jednak po studiach, kiedy zajął się  biznesem odpuścił sobie całkowicie. Usiadł…  Wpasował się w skórzany fotel prezesa przy biurku z komputerem i akcesoriami. Potem to już ciągle żył w niedoczasie . Ciągle w biegu. Do firmy. Na spotkania, negocjacje. Na lunche i późne kolacje z kontrahentami.  Nie stać go było na chwilę relaksu.  Przytył, a brak ruchu spowodował, że zaczął częściej odczuwać bóle kręgosłupa. Bagatelizował sygnały swojego organizmu, a kiedy ból narastał łykał prochy żeby go zagłuszyć.
Nie miał czasu również na chorobę. Mawiał, że choruje kiedy śpi, a kiedy się budzi musi być już zdrowy.  Facet na MEGA SPIDZIE.   Żył na krawędzi.
Doradzałem mu, by czasami zwolnił tempo, wyhamował na chwilę, by znalazł przestrzeń w której będzie mógł odreagować stresy, wyciszyć się , zresetować.
Moja przestrzeń to cały świat- odpowiadał. Inwestycje, giełda, nowe projekty. To mnie kręci. Dobrze mi się funkcjonuje  na podwyższonym poziomie adrenaliny. Świat pędzi wciąż do przodu. Jeśli zwolnię tempo to mogę go nie dogonić. Konkurencja nie śpi. Trzeba być zawsze krok przed nimi.
- Żyje pan w ciągłym stresie. Bez chwili wytchnienia. To się w końcu może odbić na pańskim zdrowiu. Już narzeka pan na bóle kręgosłupa. Jest pan ciągle spięty jak agrafka. Mięśnie karku zakwaszone i twarde jak kamienie. Swoim stanem potwierdza pan słynne powiedzenie – „Tyle problemów mam na karku”.
- Problemy są po to by je rozwiązywać – nie dawał się przekonać.
W stresie żyjemy przez całe życie. Trzeba go mieć tylko pod kontrolą. Ja swój stres kontroluję. Nie dopuszczam by wskazówka wskoczyła na czerwone pole. Jeszcze nie włączyło mi się czerwone, alarmowe światełko.
Jak długo? – pytam. Jak długo można dmuchać w balon? Kiedyś w końcu pęknie.
Masaże dobrze mi robią. Lepiej się po nich czuję. W miarę możliwości będę przychodził – zadeklarował nie chcąc drążyć tego tematu dalej.
- Myślę, że to będzie za mało. Przydałaby się Panu jeszcze jakaś forma nawet prostej gimnastyki. Trzeba ciało stymulować, utrzymywać w dobrej kondycji.  Może joga ? Coś dla ciała i ducha ? – próbowałem.
- Joga to nudy. Flaki z olejem. To nie dla mnie. Ja jestem w ciągłym ruchu. To co robię doskonale mnie stymuluje. Przemieszczam się z miejsca na miejsce, z miasta do miasta i z państwa do państwa. To mój żywioł Panie Zbyszku. To mnie rajcuje i nic na to nie poradzę. Najwyraźniej taką mam już konstrukcję psycho – fizyczną.
Tak mniej więcej wyglądały rozmowy między nami. Ja próbowałem go do czegoś nakłonić, dla jego własnego dobra. On przedstawiał swoją koncepcje na życie. I twardo przy tym obstawał. Poza masażem,  którego rzeczywiście potrzebował nie chciał namówić się na nic dodatkowego. W jego harmonogramie dnia nie starczało już na nic miejsca.  No cóż nie można dorosłego człowieka uszczęśliwiać na siłę.       
Nie widzieliśmy się około 2 miesięcy. Kiedy pojawił się ponownie jego wygląd mnie przeraził. 

Z człowieka tryskającego energią jak rzymska fontanna, stał przede mą strzęp ludzki, bardziej przypominający wysychającą , zzieleniałą sadzawkę. Jego twarz mówiła wszystko. Zapadnięte i podkrążone oczy oraz ziemisty kolor skóry świadczyły, że wyczerpuje swoją energię. Odniosłem wrażenie, że ciągnie już na oparach.  
Nie wypadało mi pytać, jednak podczas masażu sam zaczął o tym mówić.
- Panie Zbyszku, miał pan rację. Nie można w nieskończoność dmuchać w balon. W końcu pęknie. Przeceniłem swoje siły. Człowiek, jeśli mu nic do tej pory nie dolega, myśli, że jest niezniszczalny.
Ja też tak myślałem. Wydawało mi się, że jestem tak mocny i mam wszystko pod kontrolą. To czysta iluzja. Ostatnie miesiące harowałem bez opamiętania. Dopinałem dwa bardzo ważne projekty międzynarodowe. Duży stres, to mało powiedziane. To był mega stres. Gryzłem pazury do żywego. Pociłem się jak szczur, więc w ciągu dnia zmieniałem po trzy koszule. Nie mogłem spać, więc łykałem prochy nasenne. Byłem  ciągle zmęczony, nawet seks mi nie wychodził. Próbowałem Viagry i też nic to nie dało.
- Musi pan obowiązkowo odpocząć – przerwałem mu. To typowy syndrom przemęczenia. Rozregulował pan swój organizm, a to jest winda w dół. Szkoda pańskiego zdrowia.
- Wiem to, wiem. Tak samo mówił mi lekarz z pogotowia. Niestety stało się. Zasłabłem w pracy i sekretarka wezwała pogotowie.  Wyszło ciśnienie i serducho. Też kazał mi odpoczywać i unikać stresów. Ale ja mam jeszcze jeden problem do rozwiązania, z którym od tygodnia nie mogę sobie poradzić. I to mnie niestety wciąż stresuje. Nie mogę nic wymyśleć. Nie mogę się skupić, skoncentrować. Nic mądrego nie chce wpaść mi do głowy. Wkurza mnie i irytuje moja umysłowa niemoc. Nie mogę przez to jeść, a jak coś zjem to zaraz rzygam albo mam rozwolnienia. Zrobiłem się niecierpliwy i agresywny. Mam świadomość, że stres wymknął mi się z pod kontroli. I wiem też, że trzeba z tym coś zrobić, bo się wykończę. Ale muszę jeszcze zamknąć tą ostatnią sprawę i potem odpocznę.
Z jego słów odniosłem wrażenie, że mimo świadomości stanu w jakim się znalazł, pan Janusz jednak nie docenia i bagatelizuje niebezpieczeństwo jakie mu zagraża. Po jego wyglądzie wyraźnie było już  widać jak głęboką degradację w organizmie dokonał stres, z którym przyszło mu żyć i pracować. Stres, który miał być przez niego kontrolowany niczym wyścigowy koń na którym będzie galopował do mety. Do sukcesu. Tymczasem stres okazał się nieokiełznanym koniem, który wyrwał mu się z rąk  i  już niczym nie skrępowany i niekontrolowany systematycznie dokonywał spustoszenia na wszystkich poziomach psycho-fizycznych.
Zrobiłem mu masaż i stymulację punktów by przywrócić równowagę energetyczną. Na koniec pozwoliłem mu zasnąć. Obudził się po godzinie. Wypił herbatę, a wychodząc powiedział, że wpadnie niebawem na powtórkę.
Wpadł rzeczywiście niebawem. Po tygodniu. Ale na masaż nie miał czasu. Przyniósł mi męski prezent w podzięce za poprzedni zabieg. Mówił, że dobrze mu to zrobił  masaż razem z drzemką. Kiedy wyszedł zrelaksowany po zabiegu wpadł mu do głowy pomysł na rozwiązanie tego dręczącego go w ciąż problemu. Pomysł okazał się genialnie prosty. Sprawa jest dopięta. Jest sukces. Teraz wyjeżdża na tydzień na podpisanie swojego życiowego kontraktu. Jak wróci to będzie miał czas poskładać się do kupy i na zabiegi obiecał przychodzić regularnie. Pożegnaliśmy się. Kiedy zamknęły się za nim drzwi ogarnął mnie jakiś dziwnie nieokreślony smutek. Minął  tydzień, potem drugi i miesiąc.
Pana Janusza więcej już nie spotkałem …



Tekst ten popełniłem zainspirowany artykułem Anny Piechowicz z Płocka
na temat destrukcyjnego działania stresu na nasz organizm i na nasz umysł.
Artykuł ten warty jest zainteresowania ponieważ uświadamia nam jak wielkie
grozi nam niebezpieczeństwo kiedy Demon ten wymknie nam się spod kontroli.
https://www.facebook.com/AuraMedAPiechowicz?ref=hl

Wpisy

Dodaj wpis

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.

Kontakt

Dąbrowscy - Centrum Masażu Leczniczego

ul. DRAWSKA 23 lok. 12
02-202 Warszawa

pon-pt 10-18

tel. 22 844-10-67

sms.+48669428676

   info@dabrowscymasaze.pl

 

Odwiedź nas

Masz pytania?

Chcesz się umówić na wizytę?

Napisz do nas

Projekt i wykonanie Netmax